środa, 15 stycznia 2014
Nowatorski kalendarz
Kupiłam kalendarz.
Brakowało w nim lutego, marca, sierpnia i września.
Kwietnie, maje, czerwce i lipce były za to podwójne.
styczeń
kwiecień
maj
kwiecień
maj
czerwiec
lipiec
czerwiec
lipiec
październik
listopad
grudzień
Oddałam go i odebrałam zainwestowane weń fundusze.
A przy odrobinie dobrej woli można było uznać, że to biały kruk, chociaż...
przy współczesnym poziomie bylejakości to pojęcie w tym znaczeniu wymarłe.
Poza tym to była jedyna okazja, żeby mieć wiosnę przez pół roku.
I te powtórzenia!
"Dzień Świstaka", "Przypadek" i "Powrót do przyszłości" w jednym.
Może tego kalendarza wcale nie zrobił zwykły patałach, partacz, tandeciarz, nierób i leszcz,
tylko zagubiona wśród drukarnianej techniki artystyczna dusza ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz