sobota, 22 października 2016

Nie mieszczę się



Ostatnio nie mieszczę się w ulubione spodnie, a istnieje podejrzenie, że niedługo mogę się nie zmieścić w drzwi. Ale tym razem nie o tym.

Zaczęło się od Miśka. Misiek 1 października pożegnał się z długoletnim pracodawcą i od tej pory promienieje szczęściem. Właściwie delikatnie promieniał od lipca, kiedy rozpoczął życie na wypowiedzeniu, ale od października to już z pełną mocą. Odpoczywa, ale gruszek w popiele nie zasypia. Stworzył sobie profil na portalu dla profesjonalistów i czeka na propozycje. Byle czego nie bierze. No zaimponował mi. 

Potem spotkałam przypadkiem moją byłą pracodawczynię z dawnego życia trzy zawody temu. Ocierając pot cieknący ze skroni wbiegłam właśnie z gazetami pod pachą do osiedlowego sklepu Społem, robiąc za kolportera, bo akurat takowego w(e) firmie zabrakło, kiedy dopadło mnie dociekliwe pytanie byłej posłanki i byłej mej pryncypałki w jednej osobie: Pani TYLKO w tej gazecie czy w szkole też? Dociekliwemu pytaniu towarzyszyło przenikliwe przeszycie wzrokiem, otaksowanie z góry na dół i z prawa do lewa (i pionowo, i poziomo jest potencjał do taksowania). 

Nieee, no skąd. Taką gazetkę to ja pykam jednym paluszkiem na klawiszkach mojego nowego, nieujarzmionego jeszcze asuska wyposażonego w Windows 10, do którego przydawki pominę, bo musiałabym je wykropkować, żeby nie ranić uczuć co wrażliwszych czytelników, oraz tabletowy, szybszy niż myśl panel dotykowy. A kiedy już śmignę gazetkę, to obskakuję jeszcze dwa etaty w szkole, a co mi tam - trzy nawet, że o ogarnięciu domu i oporządzeniu małżonka nie wspomnę.

Potem się zorientowałam, że szkoła mojej dawnej chlebodawczyni ZNOWU szuka polonisty, więc dociekliwe pytanie miało drugie dno. Moja ograniczona znajomość rynku pracy nie pozwoliła mi go jednak odkryć i trafić w czuły punkt stosowną pointą.

Postanowiłam się podciągnąć. Poszerzyć świadomość i potrenować umiejętności. Cel - profesjonalny profil na portalu dla (a jakże) profesjonalistów. Kiedyś już na jakimś próbowałam i skończyło się na imieniu, nazwisku i wpisaniu skończonych studiów mgr. Wszystko inne nie bardzo dawało się wpisać. Podyplomowe skończone - pisać? nie pisać? A te niedokończone, ale sporo mówiące o moich rozległych jak Río de la Plata zainteresowaniach? A "tylko" kurs dla mnie ważniejszy niż studia? 

Tym razem miało być inaczej. Kompetencje twarde i miękkie, tu i tu, od do, bez sentymentów. Just do it! - powtórzyłam za Danem Wiedenem. I - znowu nie podziałało. Slogan zwycięskiej bogini sportowych butów nie pomógł. Nie zamykam się w od do. U mnie się wszystko zazębia, łączy w siatkę nienazywalnych powiązań, a do tego prowadzi kilkoma niezależnymi ścieżkami, a nie jedną prostą z dołu do góry. Ja się w te rubryki po prostu nie mieszczę! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz