piątek, 26 marca 2010

Post na post

Dla Marcina :)


Miałam conocnie stukać w klawiaturę, by regularnie produkować posty. Tymczasem... urlop mi się skończył. Jakoś niespodziewanie ;) A bez urlopu zabawianie się blogiem jest wykluczone!

Teraz tylko praca. Praca, praca. Blog - be, w pracy - cacy.

No chyba że... porzucę ten dychotomiczny podział trącący manicheizmem ;)

Blog przestanie być niecną rozrywką dla umysłu, a stanie się chwalebnym trudem, mozołem, jarzmem nawet. Nazwany pracą nabierze walorów wielkopostnego wyrzeczenia. I od razu znajdzie usprawiedliwienie zajmowanie się nim ponad miarę. Etykietka zmieni sens lub wręcz go nada.

Manipulacja.
Zwodzenie innych, zwodzenie siebie, stwarzanie rzeczywistości przez jej nazywanie wbrew jej istocie. Nazywanie tchórza - rozważnym, sknery - oszczędnym, złodzieja - przedsiębiorczym, oszusta - twórczym, chama - nerwowym. Sporo pokory trzeba, by nie ulec wtłaczanej nam przez samozachowawczo dbający o nasze dobre samopoczucie umysł ciemnocie, że jesteśmy... rozważni, oszczędni, twórczy. Miast się sobą zachwycać, bijmy się więc w biust (wersja dla płci odmiennej od mojej - w tors) i czasem dostrzeżmy w sobie tchórza, sknerę, oszusta. Zobaczonemu trudniej będzie się ukrywać.

Co powiedziawszy, zajmę się jednak blogowaniem. W ramach pracy nad charakterem, oczywiście. I jeszcze - żeby zadowolić mojego kolegę, który by ocenić blog, potrzebuje więcej wpisów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz