Wróżę, że - mimo sondaży, które na to nie wskazują, i mimo Joanny Kluzik-Rostkowskiej w roli szefowej sztabu wyborczego - w najbliższych wyborach prezydenckich wygra Jarosław Kaczyński.
Wieszczę także, iż w następnych wyborach - po ciężkiej prezydenturze J. Kaczyńskiego - zwycięży Bartosz Arłukowicz.
Koniec proroctwa.
Niedługo trzeba będzie czekać, by przynajmniej częściowo sprawdzić, czy mam predyspozycje do bycia profetką.
poniedziałek, 26 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ale z tym Arłukowiczem to chyba już czysta fantazja? :) Może szklana kula się Wróżce ostatnio zakurzyła?
OdpowiedzUsuńTak, wiem, Grzesiu, zaliczyłam wpadkę :)
OdpowiedzUsuńPorządna wróżba, że o propoctwie nie wspomnę, winna zawierać (nie)możliwie dużą dawkę mglistości - jakieś piętrowe metafory, symbole, rozmywające opisy dziwnych zjawisk towarzyszących... Takie się zawsze sprawdzają ;)
Słowem - wpadka stylistyczna i tyle.
Tomek kazał mi się wytłumaczyć z tej wróżby...
OdpowiedzUsuńLitości! Ja już wiem, zrozumiałam i się poprawię. Nabrałam pewności, że na chleb wróżeniem nie zarobię, i ochoczo tudzież z uśmiechem na facjacie wróciłam do redagowania. Odczuwam do tego zajęcia pociąg nieodparty i żadne wieszczenie nie zwiedzie mnie już z tej jedynie słusznej drogi. Dobrze mówię, Tete? :)