skip to main
|
skip to sidebar
Kartofle i kawior
czwartek, 10 czerwca 2010
Jaki czas, jaki czas?
Nie biegam na czas,
biegam na zdrowie.
1 komentarz:
Eliza Woźnicka
10 czerwca 2010 11:03
Przynajmniej dopóty, dopóki mam nędzny czas ;)
Odpowiedz
Usuń
Odpowiedzi
Odpowiedz
Dodaj komentarz
Wczytaj więcej...
Nowszy post
Starszy post
Strona główna
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O mnie
Eliza Woźnicka
Homo scribens - tak kiedyś o sobie napisałam. Człowiek piszący. Teraz jestem redaktorką, co oddala mnie od tej definicji...
Wyświetl mój pełny profil
Archiwum bloga
►
2020
(1)
►
stycznia
(1)
►
2018
(2)
►
czerwca
(1)
►
maja
(1)
►
2017
(3)
►
października
(1)
►
września
(1)
►
marca
(1)
►
2016
(1)
►
października
(1)
►
2015
(3)
►
grudnia
(1)
►
października
(1)
►
stycznia
(1)
►
2014
(12)
►
lipca
(2)
►
czerwca
(3)
►
lutego
(2)
►
stycznia
(5)
►
2013
(19)
►
września
(5)
►
maja
(1)
►
kwietnia
(3)
►
marca
(4)
►
lutego
(5)
►
stycznia
(1)
►
2012
(82)
►
grudnia
(5)
►
listopada
(8)
►
października
(2)
►
września
(1)
►
sierpnia
(3)
►
lipca
(6)
►
czerwca
(6)
►
maja
(9)
►
kwietnia
(23)
►
marca
(18)
►
lutego
(1)
►
2011
(43)
►
listopada
(2)
►
października
(1)
►
września
(6)
►
czerwca
(4)
►
maja
(9)
►
kwietnia
(12)
►
marca
(9)
▼
2010
(23)
►
grudnia
(3)
►
listopada
(1)
►
października
(1)
▼
czerwca
(5)
Czeka mnie seria
Jaki czas, jaki czas?
Przyłapani
Migrena
Efekty specjalne
►
maja
(3)
►
kwietnia
(5)
►
marca
(5)
Obserwatorzy
Etykiety
arty
(6)
bieżnik
(5)
camino
(32)
chodnik
(17)
dedykacje
(20)
donosy
(92)
droga
(45)
fantazje
(11)
generalicja
(47)
L
(1)
lektury ukradkiem
(5)
lektury wybrane
(2)
lektury z(a)lecone
(2)
leninizmy
(21)
lumpy
(2)
menu
(5)
oglądy
(85)
pielgrzymowanie
(14)
rowery
(5)
Spiokoc
(1)
śmierć
(11)
wyznania
(90)
Przynajmniej dopóty, dopóki mam nędzny czas ;)
OdpowiedzUsuń