środa, 25 kwietnia 2012

Lokalni Kamińscy - potęgą i basta!


Zbieram się do drogi, kiedy pani Stasia mówi, że szedł tędy chłopak, który miał straszne odparzenia, i ona mu pomogła. Zainteresowany pytam jak, bo sam mam podobną dolegliwość. Po prostu trzeba do skarpetki włożyć podpaskę higieniczną, to koi ból i zabezpiecza przed zakażeniem – dowiaduję się. Żegnam się i wychodzę. Po przejściu około 500 m słyszę: „Proszę pana, proszę pana”. Oglądam się i widzę panią Stasię, która rowerem przywozi mi... 3 podpaski.

To tylko jedna z wielu anegdot, które przytacza Zbyszek Hardecki w swoich wspomnieniach z Camino opublikowanych w jutrzejszym numerze Tygodnika Lokalna (nr 17/18, czw. 26.04.2012). Przeszedł Dolnośląską Drogę św. Jakuba, a potem kilka już odcinków dróg niemieckich, aż kiedyś dotrze do Santiago de Compostela.

A ja jestem teraz myślami z Jadzią Rosłoń, która idzie Camino Francés dokładnie jak my z Grzesiem i Januszem pół roku temu. Wyleciała z Polski do Paryża 15 kwietnia, ruszyła z SJPP 16 kwietnia, a wczoraj rano była już w Burgos. Jej też towarzyszymy z Lokalną. Coraz więcej nas "Kamińskich" w okolicy :)

2 komentarze:

  1. Zbyszek znów na Camino. Tym razem - na Camino w Portugalii :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie wróciłam po przejściu Dolnośląskiej Drogi św. Jakuba, o której pisał Zbyszek. Pani Stasia jest rzeczywiście niezwykłą osobą!
    _
    http://www.elizawoznicka.blogspot.com/2012/05/przerwa.html

    OdpowiedzUsuń