sobota, 30 kwietnia 2011

Dieta Mayo, czyli odurzający zapach sucharka

śniadanie (2., 3., 6., 8., 9. i 12. dzień)
 

Dziś mam piąty dzień diety, którą znam pod nazwą "dieta kliniki Mayo". I takiej nazwy używam, chociaż już wiem, że nie ma ona za wiele wspólnego z kliniką Mayo. To raczej klon diety kopenhaskiej.

Niektórzy uważają, że to głodówka. Zaprzeczam. Dwa razy w życiu aplikowałam sobie 5-dniową głodówkę (żadnych tam soczków, przecierów, herbatek ziołowych - nic, tylko woda przez 5 dób), więc widzę różnicę :)

To jedyna dieta odchudzająca, którą w życiu stosowałam. Nie dlatego że innych nie znam. Robiąca od jakiegoś czasu karierę dieta Dukana zupełnie mnie jednak nie przekonuje. Nie wierzę ludziom, którzy mówią: zrób to, co polecam, a już nigdy nie utyjesz, już zawsze, do końca życia będziesz szczupły/a. Zwłaszcza że jest haczyk - stanie się tak, jeśli do końca życia będziesz raz w tygodniu stosował/a dietę białkową. Dla mnie to niewolnictwo, a poza tym - świetna okazja do wpędzenia się w wyrzuty sumienia. Owszem, znam spektakularne przykłady schudnięcia na diecie Dukana po 30 kg, ale obserwuję też już powolne powroty do dawnych sylwetek z dodatkowym obciążeniem sumienia właśnie (dieta była niezawodna, tylko ja zawiodłam, bo w jednym tygodniu nie stosowałam diety, bo zjadłam jedno ciasteczko, chociaż nie powinnam, bo bo bo gdyż ponieważ - bzdura!). Spodziewam się, że za kilka lat powstaną książki krytykujące tę dietę - od popularnonaukowych "Dieta Dukana a konieczność przeszczepu nerki" po pamiętniki "Jestem ofiarą diety Dukana", a stosujących ją będą w tym samych duchu przesłuchiwały Oprah Winfrey i Ewa Drzyzga.

Dieta Montignaca, zmarłego przedwcześnie nota bene, której podstawą jest znajomość indeksu glikemicznego, odpada u mnie w przedbiegach. Jej stosowanie oznaczałoby zrezygnowanie z jedzenia bananów, rodzynek, gotowanej marchewki, ryżu i wielu innych potraw, które jadam. A jedzenie nie powinno być umartwianiem się, tylko przyjemnością. Wtedy na pewno będzie zdrowe ;]

Dieta Diamondów polegająca na niełączeniu pewnych produktów w jednym posiłku wydawała mi się inspirująca, nie na tyle jednak, żebym stała się jej fanką. Od dziecka nie lubię tradycyjnych dań obiadowych typu kotlet + ziemniaki + surówki, więc i tak ich nie jem, ale teraz mogę się podpierać opinią "autorytetów" - nie należy łączyć węglowodanów z białkami :)

A jeszcze lepiej bawiłam się, czytając książeczki D'Adamo dotyczące diety zgodnej z grupą krwi. Bardzo przypadły mi do gustu teorie na temat powstania poszczególnych grup krwi. Według tychże dumni posiadacze krwi o grupie B są z natury nomadami, łatwo się przystosowują do nowych warunków i żywić się właściwie też mogą byle czym, na pewno nie potrzebują mięsa tak bardzo jak ci z pierwotną grupą 0, których przodkowie żywili się głównie upolowanymi mamutami :) No to teraz wiem, dlaczego wciąż mnie gdzieś gna i nie mogę długo usiedzieć na miejscu :) I mięso rzeczywiście nie jest podstawowym składnikiem tego, co jem. A zdarzył mi się też kiedyś 2-letni epizod niejedzenia mięsa w ogóle (bez żadnej ideologii o niezabijaniu zwierząt, znienacka tak).


obiad (6. i 12. dzień)

Dieta Mayo ma z mojego punktu widzenia 3 podstawowe zalety: jest prosta, tania i krótka. Trwa tylko 13 dni, a w moim wypadku działa. Stawia mnie do pionu, dyscyplinuje, przestawia z nadmiernego obżarstwa na powściągliwość w jedzeniu. Stosuję ją czwarty raz w życiu. Za pierwszym razem schudłam w czasie jej trwania 7 kg, za drugim - 5 kg, za trzecim - 8 kg. Teraz wpisuję ją w przygotowania do Camino. Zgodnie z planem do 23 września muszę zrzucić nie mniej niż 5 kg, żeby odciążyć kolana w czasie długiej drogi. Nie lubię czekać, zrobię to od razu :) A potem włączę, już mniej narażając stawy na kontuzje, bardziej intensywne przygotowania kondycyjne.

obiad (4. i 10. dzień)

Nikogo nie namawiam, dzielę się tylko doświadczeniami. Na mnie ta dieta działa. Ale właśnie na zasadzie tąpnięcia, wstrząsu, który ma dać początek zmianom. A jeśli chodzi o wszelkie diety odchudzające, to moje zdanie nie zmienia się od zawsze. W wypadku zdrowych ludzi odchudzanie jest bardzo proste. To czysta matematyka. 7000 kalorii = 1 kg. Wystarczy więc mniej jeść i więcej się ruszać. Tyle. W wypadku osób mająch problemy hormonalne czy dotkniętych innymi kłopotami zdrowotnymi to równanie się komplikuje, ale każdy zdrowy człowiek może być szczupły, jeśli nie jest leniwy.

śniadanie (5. i 11. dzień)

Poniżej - "dieta kliniki Mayo". Oprócz paskudnej gotowanej ryby można tam znaleźć na przykład smaczny seler obsmażany na oleju. A tym, co szczególnie kojarzy mi się z tą dietą, jest tytułowy odurzający zapach sucharka :) Na śniadanie z sucharkiem się czeka, o śniadaniu z sucharkiem się śni :) Wyostrzają się zmysły, nozdrza chciwie poddają się łaskoczącemu je sucharkowemu zapachowi, który w normalnych warunkach by zlekceważyły. I jeszcze to celebrowanie posiłków - do tego też się tęskni już po, w zabieganym świecie. Smakowanie każdego kęsa, kawałeczków rozłożonych na przesadnie małych talerzykach, by posiłek wydał się większy. Uszanowanie każdego wiórka sera czy marchewki, każdego sucharkowego okruszka. Docenienie prostoty. Zobaczenie dobra w codzienności.

___

 DIETA KLINIKI MAYO

13 dni, ubytek 7-8 kg

Warunki:

ani kropli alkoholu, ani szczypty soli, cukru.

Poniższy zestaw potraw należy stosować bez zmiany kolejności, gdyż wtedy nastąpi zmiana przemiany materii. Po odbyciu diety można odżywiać się normalnie. Jeżeli po upływie 2 lat zacznie przybywać na wadze, można dietę powtórzyć.

W czasie trwania diety pić 1-1,5 litra wody przegotowanej lub mineralnej niegazowanej.

1 i 7 dzień (wt., pon.)
Śniadanie: czarna kawa gorzka
Obiad: 2 jajka na twardo, szpinak lub sałata, pomidor
Kolacja: duży kawałek gotowanego mięsa

2 i 8 dzień (śr., wt.)
Śniadanie: czarna kawa, suchar
Obiad: duży kawał gotowanego mięsa, sałata
Kolacja: kawałek szynki, kefir

3 i 9 dzień (czw., śr.)
Śniadanie: czarna kawa, suchar
Obiad: seler gotowany/obsmażany na oleju, pomidor, jabłko
Kolacja: 2 jajka na twardo, kawałek szynki, sałata

4 i 10 dzień (pt., czw.)
Śniadanie: czarna kawa
Obiad: 2 jajka na twardo, filiżanka surowej tartej marchewki, kawałek żółtego sera
Kolacja: duża sałata, owoce, kefir

5 i 11 dzień (sob., pt.)
Śniadanie: filiżanka tartej marchewki skropionej cytryną
Obiad: duża chuda ryba gotowana lub smażona na oleju, pomidor
Kolacja – nic

6 i 12 dzień (niedz., sob.)
Śniadanie: czarna kawa, suchar
Obiad: duży kawałek gotowanej kury, sałata
Kolacja: 2 jajka na twardo, filiżanka tartej marchewki

13 dzień (niedz.)
Śniadanie: gorzka herbata
Obiad: kawałek gotowanego mięsa, jabłko
Kolacja: normalna kolacja jak bez diety, ale bez przesady
 _________
L

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz